W genealogii jak w historii naukach niewielu,
czym bardziej się cofasz do tyłu,tym bliższą masz drogę do celu”

(Stanisław L. Pieniążek, 2004)

Wojciech Szajer - Warszawa ul. Miodowa 14

Mam w swoim archiwum takie oto pamiątki. 
Zdjęcie Wojciecha Szajera wraz z życzeniami z 1928 roku. 






Wojciech był właścicielem drukarni w Warszawie przy ulicy Miodowej.
Nie wiem czy były to życzenia dla mojej babci Janiny czy też dla pradziadka Jana Wojtczaka. Jak wiadomo 24 czerwca to imieniny Jana i Janiny. 


Jest też u mnie wizytówka Wojciecha Szajera. 





Irena Wojtczak z Szajerów, to żona brata mojej babci Janiny Fickowskiej z Wojtczaków - Tadeusza Wojtczaka. Mieszkali oni na Zamoyskiego obok "Wedla". Wujek Tadeusz był pracownikiem "Wedla". Ciocia Irena często bywała u mnie w Chrzanowie. Zapamiętałam ja jako osobę, która od razu, na poczekaniu potrafiła ułożyć wierszyk/fraszkę. Każda pocztówka od niej była opatrzona wierszykiem. Żałuję, że nie zachowały się jej listy i życzenia. Bywając w Warszawie na Zamoyskiego zapamiętałam starą, zgrzytającą windę zasuwaną ciężka, zardzewiałą kratą. Ponury to był budynek, ale miał coś niesamowitego w sobie. Jak z horroru, czy bajki... Teraz kojarzył by mi się z filmami o Harrym Potterze. Mieszkanie cioci pachniało czekoladą. Niby małe ale przytulne. Malutki przedpokój, na wprost kuchnia z oknem osadzonym bardzo wysoko, sporo kwiatów. Na prawo jeden z pokoi, a w głebi nastepny pokój. Po śmierci wujka Tadusza, ciocia dostała dokwaterowanie do tego pokoju, bo zamieszkiwała w mieszkaniu ssma, Za oknami jeździły tramwaje, co dla mnie małej dziewczynki z prowincji było czymś magicznym. Ale trochę mnie przerażał hałas dochodzący zza okiem czwartego piętra. Jeszcze dzisiaj widzę ulice i te tramwaje, chociaż minęło już z 40 lat od tamtej wizyty. Na dole, pod drzwiami stało zaparkowane nasze auto. A jaki był wtedy ruch ! Wydawał mi się ogromny 😅