W genealogii jak w historii naukach niewielu,
czym bardziej się cofasz do tyłu,tym bliższą masz drogę do celu”

(Stanisław L. Pieniążek, 2004)

Drzewo genealogiczne, to rachunek prawdopodobieństwa ;)

Z przodkami, to podobnie jak z rachunkiem podobieństwa. Czasami szukasz ich 30 lat, a znajdujesz po 4h grzebiąc w Księgach Grodzkich czyli zupełnie gdzie indziej niż myślałeś. 

Do tego te ich śluby. Pierwsza, druga, trzecia, a nawet czwarta żona. 😊 Czasami o tym samym nazwisku panieńskim... 

Moi Rudniccy zawsze kojarzyli mi się z Krobanowem, Konopnicą z obecnego województwa łódzkiego, a okazało się że 5 i 6 x pradziadkowie przywędrowali tutaj z Wielkopolski i Kujaw /Prusy/.

 5xpradziadek Kazimierz Rudnicki h.Jastrzębiec był podstolim kruświckim. Kiedyś w 1765 roku nawet kupił sobie wieś o nazwie Mietlica /do dziś można ją znaleźć na mapie w województwie kujawsko-pomorskim. Był też wcześniej dziedzicem Oscislowa w Wielkopolsce. Jego żona Konstancja Koszkowska h.Dołęga wniosła w posągu w 1763 roku 20 000 złotych /w Księgach Grodzkich i Ziemskich Konińskich zapisano ☺️/. 
Natomiast jego matka to Dorotka Małachowska h.Gryf. Z Małachowskich z Prus Królewskich, nie z Rusi Czerwonej 😊 I tutaj znowu nowy teren - powiat gnieźnieński.

Może za jakiś czas uda mi się połączyć "moich" Rudnickich z właścicielem dworu w Łojkach /gmina Blachownia, Częstochowa/ - Władysławem Rudnickim h.Jastrzębiec. Jeszcze wszystko przede mną. 😁
Urlop postojowy jednak ma swoje plusy 😅😂 



Genealogia wciąga bardzo...coś o tym wiem od dawna. 😅 
A przodkowie zaskakują...bardzo zaskakują 😉

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz